Zupa gulaszowa dla pułku wojska

– Zgłodniałam. Coś bym zjadła. Coś dobrego, typowo domowego – pomyślałam na spacerze i zmieniłam kurs wózka na Biedronkę. – Może coś mi przyjdzie do głowy.

Przechodziłam koło mięs a tam wielka płachta – promocja łopatka wieprzowa. Nachyliłam się i zauważyłam, że ktoś przykleił nad lodówkami kartkę z inspiracjami.

Wisiało dokładnie to.

Przepis macie pod linkiem. Na zdjęciach krótka historia zupy węgierskiej w mojej kuchni.

Wyszedł mi wielki gar jedzenia

Mięso kroimy.

Obsypujemy przyprawami.

Na patelni podsmażamy cebulę.

Dodajemy mięso w przyprawach.

Kroimy paprykę.

Już na tym etapie widać, że wyjdzie obiad dla sporej rodziny (lub dla mnie na wiele dni ).

papryka słodka – sypnęłam z gestem

pomidory krojone

+ bulion (u mnie niestety na skróty z kostek rosołowych, bo nie miałam zamrożonego rosołu)

Łączymy bulion i mięso w papryce i pomidorach.

Dodajemy ziemniaki.

Gotujemy wszystko razem aż ziemniaki będą miękkie.

I jak?
I dobrze! Dopiero jak zrobiłam i spróbowałam, to uświadomiłam sobie, że ta zupa węgierska to taki rozcieńczony gulasz, który już przecież tutaj robiłam. I tak dobre. Miało być domowo, sycąco i pysznie. I jest.